Z przyjemnością przedstawiam Wam włoską piadinę czyli śródziemnomorski chlebek z patelni, którego przygotowanie zajmuje 10 minut. Gwarantuję, że ją pokochacie - to przepis, którego nie da się nie doceniać. Ja chętnie zjadam ją na śniadanie lub na szybki lunch. Naprawdę ratuje życie zagonionym młodzikom, którzy żyją tempie XXI wieku.
Składniki na 2 porcje:
Chlebek:
- 250 g mąki orkiszowej,
- 125 ml wody,
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta soli morskiej,
- 1 łyżka oliwy z oliwek.
Dodatki:
- 1 puszka tuńczyka w oleju,
- 3 łyżki kremowego serka koziego,
- garść kaparów,
- kilka wiórków czerwonej cebuli,
- garść jarmużu,
- 1 rzodkiewka,
- sol z połowy cytryny.
Przygotowanie:
Mąkę orkiszową przesiać do miski, dodać sól, proszek do pieczenia i wymieszać. Powoli wlewać wodę, mieszając wszystkie składniki widelcem. Ciasto wyrabiać kilka minut (w razie potrzeby podsypać mąką lub dolać odrobinę wody), aż będzie gładkie i jednolite. Masę podzielić na dwie równe części. Uformować kule i rozpłaszczyć je na dwa placki. Smażyć po 2-3 minuty na stronę na średnio rozgrzanej patelni na łyżce oliwy.
W trakcie smażenia przygotować nadzienie. Tuńczyka osączyć z oliwy. Wymieszać z kremowym serkiem kozim. Cebulę obrać i posiekać, kapary wyjąć z zalewy. Jarmuż umyć i pokroić, dodać posiekaną rzodkiewkę i skropić sokiem z cytryny. Podawać na ciepło, z sałatką, przekrojone na dwie części.
Wszyscy mamy różne gusta. Niektóre wpisują się w normę, inne nieco od niej odbiegają. Na szczęście, jak mówi nieskończenie tolerancyjne stwierdzenie: o gustach się nie dyskutuje. Dlatego też, żeby zadowolić wszystkich (a może nikogo?) możecie przygotować dwie wersje włoskiego placka. Jedna, ta która jest przedstawiona na większości zdjęć, to ta nieco bardziej popularna, czy też po prostu tradycyjna wersja. Chlebek jest delikatnie podpieczony, jest dość duży i cienki. Ma chrupiącą, złotą skórkę i delikatny środek. Coś dla tych, którzy odnajdują fetysz w pizzy na cienkim spodzie.
Moja piadina ma jednak też swoje drugie oblicze. Może być nieco mniejsza, za to bardzo puszysta, z grubą, mocno chrupiącą, przypaloną skórką. Prawdziwy raj dla amatorów pizzy amerykańskiej i przyjemności XXL. Jak dla mnie oba placki smakują równie dobrze, ale mogą być podstawą do dwóch różnych dań i inspirować sobą nadzienie. Dajcie ponieść się fantazji i wypełniajcie Wasze bułki czym tylko chcecie. Jeśli zdecydujecie się na ser, możecie dodatkowo podsmażyć piadinę po jej wypełnieniu. Niech każdy wybierze coś dla siebie.
U mnie spór o grubość i kształt placka zakończył się statusem quo.
Poza tym piadina ma swoją moc. Cała porcja, z sałatką jest dosyć kaloryczna i zapewnia uczucie sytości na długie godziny (ja po 6 godzinach od posiłku nadal byłam syta i niechętnie spoglądałam w stronę jedzenia). Doskonale nadaje się na śniadanie w aktywnym dniu lub szybki lunch w biegu. Świetnie też sprawdzi się do zabrania w lunchboxie. Placek utrzymuje świeżość bardzo długo, nawet bez podgrzewania czy tostowania.
---
Wybaczcie, ale nie stać mnie na bardziej odkrywcze uwagi w tym momencie, bo wciąż znajduję się pod wpływem sztuki "Do Damaszku" Jana Klaty (tak, to ta od hańby...). Nie za bardzo zwerbalizowałam sobie w myślach, co tak naprawdę o niej myślę, więc nie powiem Wam nic. Widocznie moje uwagi muszą sobie poleżakować, przynajmniej przez noc. To, co jednak pewne, to fakt, że żadnej hańby nie było. Sztuka nie wykorzystuje nawet w połowie genialnych zabiegów "demoralizacji społecznej", które są na porządku dziennym we współczesnym teatrze. I dobrze - miłośników grzecznych adaptacji zapraszam do szkoły podstawowej na jasełka. Gdybyśmy nie łamali reguł i nie szli do przodu pewnie do dzisiaj nie znalibyśmy koła.
Oryginalny przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera "Gotuj Sprytnie jak Jamie", którą dostałam na święta i od tego czasu korzystam z niej regularnie. Znalazłam w niej więcej, niż kilka inspiracji. Niektóre przepisy są doskonale dopracowane i nadają się wprost do zaadaptowania do mojej kuchni. Książka jest zbudowana o tyle ciekawie, że Jamie przedstawia nam jeden bazowy przepis na upieczenie danego kawałka mięsa czy ryby, który potem wykorzystuje do dań z "resztek". Tak więc, to naprawdę świetna pozycja i źródło pisane dla kucharzy większych rodzin i fanów rozsądnego gospodarowania zapasami. W kuchni, którą kreuje Jamie Oliver nic nie może się zmarnować, nawet tłuszcz spod pieczenia mięsa. Sprawdźcie!
Skorzystam z tego przepisu na szybkie i smaczne danie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne i jakie ekspresowe ,pyszne śniadanie.
OdpowiedzUsuńNa ciepło musi smakować wspaniale :)
OdpowiedzUsuńchlebek wygląda przepysznie ; ) zjadłabym chętnie ; )
OdpowiedzUsuńNo nie można ukryć, że wygląda to bardzo apetycznie :) Dodatkowo nie jest trudne w przygotowaniu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam piadine, a z takim zestawem jeszcze nie jadłam. Koniecznie muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńpyszny pomysł, chętnie kiedyś wypróbuję!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne smakowitości od Jamiego:)
Też mam tę książkę i zaznaczyłam sobie ten przepis do zrobienia, musi być pyszne:)
OdpowiedzUsuńTakiego dania jeszcze nie jadłam, a jak patrzę, to jestem pewna że smakowite. :>
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w moje smaki, lubię kuchnię włoską, proste i smaczne rzeczy, a jeszcze tuńczyk! mniam :) podkradam przepis, bo akurat tej książki Jamiego nie mam :)
OdpowiedzUsuńAle świetny i smaczny pomysł na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę takie cudo :)
OdpowiedzUsuńAle super danie, nie jadłam nigdy podobnego :-) z chęcią bym spróbowała kawałeczek :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten chlebek i chyba zrobię taki w w ten weekend, tylko inaczej go nafaszeruję ;)
OdpowiedzUsuńłał! byłam we włoszech milion razy, ale nigdy nie jadłam! pycha!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepiS na pewno wykorzystam go :). Zastanawiam się czy można podmienić mąkę?
OdpowiedzUsuńKilka razy robiłam piadinę z różnych mąk. Niestety poza tym przepisem nie znalazłam jeszcze takiego, który by się nadawał. Jedyne, co w miarę się trzyma kupy, to wersja z mąki owsianej, ale placek jest bardzo ciężki i męczący.
UsuńSama nie wiem na którą wersję chlebka bym się zdecydowała: pizzę wolę na cienkim cieście, ale taka chrupiąca piadina też brzmi świetnie ;) Tak czy siak, wszystko wygląda bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńNiezmiernie miło jest mi się zapoznać z takim chlebkiem, przepysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie przepis mi się przyda.
OdpowiedzUsuńobie wersje zdecydowanie zachęcają do konsumpcji :)
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisuję :) Dla mnie super :))
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie jadłam. Chętnie bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńwow.. przecież to takie proste, a takie szybkie! Musze się skusić na takie coś: szybko, smacznie i jak efektownie! Mniam, dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńJa chyba wybrałabym cieniutka piadine z tuńczykiem- mniam!
OdpowiedzUsuńPiadina prezentuje się ślicznie, zapisuję przepis;)
Ojej wygląda bardzo smacznie, uwielbiam tuńczyka jednak zwykle lądował w sałatkach , na pewno wypróbuję jego nowe zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda jeszcze nigdy nie jadłam piadiny :D
OdpowiedzUsuńKiedyś jadłam coś podobnego w jakiejś restauracji... Smakowało mi, ale raczej za zrobienie się nie wezmę. :P
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze robić własnej piadiny. Czas nadrobić zaległości ;-)
OdpowiedzUsuńNie jadłam,podoba mi się pomysł,więc pewnie czas się za niego zabrać:)
OdpowiedzUsuń