Wczoraj wieczorem zauważyłam, że na naszej małej, zielonej skarpce uśmiechają się już pierwsze, czerwoniutkie poziomki. Puszczały do mnie oczko i wibrująco kusiły, szeptając: zerwij mnie. Jako, że jestem kobiecym odpowiednikiem gentlemana nie mogłam im odmówić i kazać dłużej czekać.
Składniki na 2 porcje:
- 1/2 szklanki ekologicznego mix'u płatków z 5 zbóż*,
- 1 szklanka ekologicznych otrębów żytnich,
- 1 szklanka ciepłej wody,
- 1 szklanka mleka migdałowego,
- 2 łyżki miodu akacjowego dobrej jakości,
- 1/2 łyżeczki cynamonu,
- 1 łyżeczka naturalnego aromatu waniliowego,
- 2 garści orzechów nerkowca,
- 1 szklanka borówek amerykańskich,
- 1 szklanka poziomek**.
* - ja użyłam mixu: pszenicy, jęczmienia, orkiszu, owsa i żyta. Łącznie płatków powinno być półtorej szklanki. Tą ilość można rozdzielić wg potrzeb lub gustu. Dobrze jednak użyć części grubszych i twardszych płatków, a części drobniejszych - otrębów lub górskich.
** - borówki i poziomki to jedynie sugestie, można użyć dowolnych owoców leśnych, doskonale sprawdzą się np. maliny, jeżyny, polskie borówki i truskawki.
Przygotowanie:
Płatki i otręby zalać ciepłą wodą, mlekiem i odstawić na całą noc do lodówki. Rano dodać do płatków miód, cynamon, aromat waniliowy i dokładnie wymieszać.
Owoce umyć i udekorować nimi owsiankę, posypać posiekanymi orzechami nerkowca. Podawać od razu.
Nie wiem, czy są wśród nas jakieś osoby, które otwarcie negują zasadność jedzenia owoców leśnych, ale szczerze w to wątpię. Kto może ich nie lubić? Tak to już jest z dobrami sezonowymi, za którymi wszyscy przepadają (choć akurat borówki z przepisu, to nadal te importowane z Hiszpanii...) i pewnie kojarzą je z pachnącym lasem, dzieciństwem, babcią i jej pierożkami (tu wstaw własne doświadczenia). Zawsze, kiedy takie świeżynki zaczynają pojawiać się na targu od razu się na nie rzucamy. Teraz z utęsknieniem czekamy już na bób, leśne borówki i jeżyny. Za chwilę zaczniemy już myśleć o dyniach, grzybach, figach i kasztanach. Uwielbiam sezonowość poszczególnych produktów i to, jak ten cykl mądrze się zapętla. Staram się dopasowywać moje menu to konkretnych trendów, które kreuje każda pora roku, no, może poza zimą, kiedy zdarza mi się trochę oszukiwać. Nie chodzi tu jedynie o kupowanie tego, co w danym momencie rodzi nasza ziemia, bo wtedy moglibyśmy zapomnieć o wielu wspaniałych owocach i warzywach, ale o ogólnym podziale na produkty wiosenne/letnie/jesienne i zimowe. Czy cynamonowa szarlotka nie będzie smakowała najlepiej jesienią, podczas gdy w czerwcu zajadamy się drożdżówką z truskawkami?
Wybaczcie mi mój pidżamowy anturaż, ale to właśnie tak - leniwie - zwykłam jeść weekendowe śniadania. Uwielbiam wstawać rano, zaglądać do lodówki i zastanawiać się, co ambitnego zrobię dzisiaj na śniadanie. Czasem pada na coś na słono, czasem na słodko. Zależy od dnia, apetytu, humoru, pogody czy bardziej prozaicznie - tego, co akurat mam w lodówce. Kiedy już na coś się zdecyduję, zaczyna się skomplikowany proces przygotowywania i wołania rodziny na śniadanie (to zazwyczaj zajmuje dłużej, niż samo gotowanie). Wspólne jedzenie, rozmowa, sprzątanie to właśnie czas, który spędzamy razem, tak zaczynamy weekend, tak kończymy tydzień. Potem każdy już biegnie do swoich spraw, zajęty i rozdrażniony, że jeszcze tyle jest do roboty i często na tym się kończy. Wir spraw codziennych porywa, wciągając nas bezlitośnie. Nie ma czasu na wspólną kawę, nie ma chwili na dumanie na tarasie. Jesteśmy po prostu zajęci, zawsze jest jeszcze coś do zrobienia. Nigdy nie osiągamy wrażenia, że na dzisiaj wszystko jest już skończone i można usiąść spokojnie. Owszem, usiąść można, ale z ciągłym wrażeniem zaniedbywania obowiązków.
Nie rozumiem ludzi, którzy po pracy od 9 do 17 wracają do domu, odgrzewają kawałek pizzy i z pączkiem siadają przed telewizor. Koniec, tyle. Potem ewentualnie może zrobią coś jeszcze dla domu, wypiorą ubrania z kosza, podleją dwa kwiatki. I tak dzień po dniu, rok po roku, aż do emerytury. Tradycyjny podział obowiązków, brak przewidywalności i zmian. Jako małe dziecko nie wiedziałam, jak ma wyglądać moje życie, ale wiedziałam, jak ma nie wyglądać - właśnie tak.
Pyszna owsianka :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam owsianki ;)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jest najlepsze śniadanie na świecie! Idealna owsianka <3 A jeszcze lepiej jak można zajadać ją w łóżeczku w piżamce ^^
OdpowiedzUsuńOwsianka musi być bardzo smaczna, według mnie idealna na śniadanie! A jak ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://prostozpiekarnika.blogspot.com/
marzą mi się teraz poziomki, zjadłabym sobie takie z własnego ogródka (gdybym miała :D) :)
OdpowiedzUsuńrozmarzyłam się... ja póki co raczę się truskawkami a o poziomkach tylko śnię :)
OdpowiedzUsuńZe mna nie ma problemów, bo dysponuje zdrowym apetytem i pożeram absolutnie wszystko. Z owsianką włącznie. A owsianka z owocami - tu juz nawet przyjemność wchodzi w grę:)
OdpowiedzUsuńO rany! Dałabym się pociąć za taką owsiankę! Uwielbiam owsianki, a w dodatku z moimi ukochanymi poziomkami.. To musi być niebo w gębie! Ubolewam nad brakiem ogródka.. na balkonie na 7. piętrze poziomki niestety mi nie urosną.. :(
OdpowiedzUsuńDlaczego nie? Powinny urosnąć, maja mniejsze wymagania hadowlande niż truskawki ;)
UsuńBardzo lubię borówki, bardzo lubię poziomki w ich towarzystwie i owsiankę mogę bardzo lubić :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam poziomek!
OdpowiedzUsuńCzytając twojego posta, zdałam sobie sprawę, że ostatni jak raz jak jadłam poziomki miałam naście lat! Muszę to nadrobić jak będę w Polsce latem! P.S. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA jakie przyjemne zdjęcia :>
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Dzisiaj zerwałam w swoim ogródku pierwsze poziomki! :-)
OdpowiedzUsuńAle pyszna ,uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak weekendowe śniadania, a do tego poziomki ;)
OdpowiedzUsuńpooooziomki <3 wpraszam się w gości :D
OdpowiedzUsuńCudowne śniadanie, jadam podobne codziennie, ale moje poziomki na razie nie są jeszcze dojrzałe, zaglądam do nich codziennie :-)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i przepysznie wyglądająca owsianka : )
OdpowiedzUsuńPiękne i pyszne śniadanie!
OdpowiedzUsuńU mnie poziomki w donicy.
Pozdrowienia.
Śniadanie godne uwagi, pyszne smaki, jak dobrze, że mam poziomki w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem ludzi z pączkiem na kanapie. Jest tyle pysznych rzeczy i ciekawych zajęć. Choćby siedzenie na balkonie z książką i tak pyszną owsianką:)))
OdpowiedzUsuńbardzo lubię i poziomki i borówki i mam je w swoim ogrodzie:)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem czy uda mi sie spróbować takiego połączenia, bo brzmi smakowicie:)
poziomeczki bym jadła kg w owsiance i same:D
OdpowiedzUsuńMam poziomki i ja! Cudna owsianka:)
OdpowiedzUsuńKocham owsianki a tu jeszcze z poziomkami :-) pyszności :-)
OdpowiedzUsuńKocham owsianki a tu jeszcze z poziomkami :-) pyszności :-)
OdpowiedzUsuńOwsiankę już zjadłam oczami :) jak zwykle niesamowite zdjęcia...
OdpowiedzUsuńja tez juz ja zjadlam oczami xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wersje śniadaniowe! :)
OdpowiedzUsuńIdealne na leniwą niedziele :)
Poziomki są urocze! Nie dość, że nadadzą ciekawego smaku to jeszcze ślicznie wyglądają w takie owsiance :)
OdpowiedzUsuńWygląda super i chętnie bym taką jutro zjadła, ale niestety nie mam akurat tych pysznych owoców, więc moja będzie uboższa :/
OdpowiedzUsuńMnie dziwi też to, że ludzie którzy wracają z pracy o 17 twierdzą, że nie mają czasu ugotować obiadu, bo cały dzień pracują :P
Śliczne te poziomeczki jak z bajki:)) Owsianka magiczna:))
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie, a te poziomki...Jeszcze w tym roku nie miałam okazji próbować, ale zrobiłaś mi smaka na nie;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam poziomki, pięknie ta owsianka wygląda:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tekstem :) Uwielbiam owoce leśne, różnorodność, doceniam sezonowość produktów... Sama często kończę pracę o 17 i zawsze mam czas na domowy, odżywczy posiłek :)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie śniadanka :)
OdpowiedzUsuńNa samą myśl o poziomkach dostaje ślinotoku. Od miesiąca usiłuje je kupić i nigdzie nie ma :( A taką owsiankę z wielką chęcią bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńMmm pyszna owsianka :) Dawno nie jadłam poziomek, a chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńPoziomki <3
OdpowiedzUsuńAch ta owsianka wygląda tak cudownie i kolorowo, uwielbiam takie śniadania. Chyba muszę wyskoczyć jutr na bazarek i kupić poziomki, takiej ochoty na nie nabrałam :)
OdpowiedzUsuńNie mogę zaglądać tu an wieczór bo zawsze robię się głodna i zamiast trzymać dietę idę pobuszować w lodówce :(
OdpowiedzUsuńU mnie w ogródku pełno truskawek i poziomek, bardzo je lubię. Propozycja owsianki super, czekam z utęsknieniem na leśne borówki :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka na poziomki.. :<
OdpowiedzUsuńPoziomki... O.O
OdpowiedzUsuńPS. Śliczne foty :)
Mmm poziomki!
OdpowiedzUsuńPyszna i kolorowa ta owsianka :))
OdpowiedzUsuńJak nie przepadam za owsianką to w takiej formie mogłabym ją jeść codziennie :) Zwłaszcza, że uwielbiam poziomki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na anelisowo.blogspot.com :)
nie przepadam za owsiankami, ale Twoja robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie idealna, też się teraz owsiankuję na śniadanie. Do tego trochę sezonowych owoców i perfekcyjne śniadanie gotowe :D
OdpowiedzUsuńPS. Ale śliczne jest to zdjęcie z jedną samiuteńką poziomką <3
Owsianke zjem Ci zawsze i wszędzie, a z owocami leśnymi to pochłaniam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, www.mikrouszkodzenia.blogspot.com
poziomeczki... mniam... u nas jeszcze zielone na krzaczkach, ale myślę, że to kwestia kilku dni ładnej pogody
OdpowiedzUsuńAle masz dużo poziomek :) pare dni temu też jadłam pierwsze, ale prosto z krzaczka, u moich teściów, wzieliśmy nawet kilka odnóżek by posadzić u siebie na balkonie, ale na owoce będziemy musieli poczekać do przyszłego roku. Pyszna owsianka :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam owsianki. Pięknie wygląda;)
OdpowiedzUsuńPoziomek to ci zazdroszczę i takiego pysznego śniadanka także. Samo zdrowie i fajne kolorki
OdpowiedzUsuńale smakowita owsianka. i piękne zdjęcia. mniam ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka na poziomeczki
OdpowiedzUsuńJakie cudowne zdjęcia <3 Poziomki musiały być mocno wdzięczne, że zerwałaś się do takiej uroczej owsianki :)
OdpowiedzUsuńAromatyczne i zdrowe śniadanie ;-)
OdpowiedzUsuńjest moc ^^ cuuuudaśnie, aż bym się wprosiła :*
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała mieć taką swoją skarpę :)
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia!!!! a te poziomki... uwielbiam :)
jak ona bajecznie wygląda... :) i masz boskie nogi, już po tym kawałku na zdjęciu można ocenić :D
OdpowiedzUsuńświetne śniadanie i piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie, tyle kolorów i smaków lata w jednej zaledwie (lub aż, w końcu to owsianka!) miseczce :)
OdpowiedzUsuń