Historia tego dania, to tak naprawdę historia resztek. Zawsze po posiłku zostaje u nas jeden niedojedzony ziemniak albo cztery ziarenka ryżu, które lądują w lodówce, zamiast w koszu. Staramy się nie wyrzucać produktów (chyba, że te już wyraźnie nie chcą współpracować) i wykorzystywać je do kolejnych dań. Ugotowane ziemniaczki z wczoraj mogą być podstawą waszego śniadania dzisiaj - nie umniejsza to walorów smakowych potraw, a redukuje marnowanie produktów.
Składniki na 2 porcje:
- 2 średnie, ugotowane ziemniaki,
- 4 jajka wiejskie,
- 125g sera mozzarella,
- duża garść koperku,
- 1 łyżka oliwy z oliwek,
- 2 łyżki mleka owsianego,
- 1 awokado,
- 3 łyżki soku z cytryny,
- 1 dojrzały pomidor malinowy,
- szczypiorek,
- świeżo zmielony pieprz,
- sól morska.
Przygotowanie:
Ziemniaki posiekać na drobne kawałki i podsmażyć na oliwie z oliwek z koperkiem. W dużej misce roztrzepać jajka z odrobiną mleka. Posolić i popieprzyć. Dodać pokrojoną lub porwaną mozzarellę i wymieszać. Masę jajeczną wylać na patelnię, przykryć i zmniejszyć ogień. Smażyć kilka minut, aż do prawie całkowitego ścięcia się omletu. W międzyczasie przygotować dodatki - awokado obrać i pokroić, obficie skropić sokiem z cytryny. Pomidora pokroić, wymieszać z posiekanym szczypiorkiem, solą i pieprzem. Kiedy jesteśmy pewni, że omlet nie rozpadnie się podczas przewracania, przykryć patelnię talerzem i jednym zgrabnym ruchem przełożyć omlet na talerz, przewracając ją do góry nogami. Ponownie zsunąć go na patelnię nie usmażoną stroną. Pozostawić na ogniu jeszcze na ok. 1 minutę. Podawać od razu lub po wystudzeniu z awokado i pomidorami.
Uwagi:
- Jeśli wasza patelnia nie jest idealnie śliska, jej teflonowa powłoka jest zniszczona lub przywiera do niej smażone jedzenie, przed wylaniem masy jajecznej musimy dodać do smażenia dodatkową porcję tłuszczu. W przeciwnym wypadku omlet nie odejdzie od patelni i będzie do wyrzucenia. Tu, uwaga, zabijam mit - dobra patelnia nie musi być droga. Ja, moją patelnię, na której smażyłam tortillę, kupiłam za 8 PLN w Ikea. Da się? Jak najbardziej!
- Talerz, którego używamy do przewracania musi być koniecznie nieco mniejszy od patelni i dobrze przywierać do omleta - w momencie przekładania go musi on pozostać niemalże nieruchomo. W innym wypadku tortilla może się złamać lub pokruszyć.
- Nie należy się martwić, jeśli przed przewróceniem omlet z wierzchu nie jest jeszcze dobrze ścięty. Obserwowałam tą czynność dobre sto trzydzieści razy w moim życiu i zawsze odrobina płynnej masy jajecznej zostawała na talerzu od przewracania. Nie należy się tym przejmować - to bardzo dobry znak. Jeśli pozwolimy, aby omlet dobrze ściął się od góry, jego dół będzie spalony lub przesmażony.
Można powiedzieć, że ten omlet jest kolejną wariacją na temat słynnej hiszpańskiej tortilli czyli omletu ziemniaczanego. Cóż, biorąc pod uwagę skład, można powiedzieć, że tak. Różni się on jednak sposobem przygotowywania. Ziemniaki do tortilli powinny być smażone na oliwie z oliwek, a nie gotowane. Na własnej skórze, a właściwie to języku, przekonałam się, że ta mała zmiana robi wielką różnicę. Nie koniecznie na lepsze, wspaniałe, bezdyskusyjne, ale cóż, pełnotłusta, "prawdziwa" wersja na pewno jest smaczna. Przygotowując każdy rodzaj omletu, frittaty czy tortilli dajmy ponieść się fantazji i bawmy się smakami. Nie bójmy się dodawać warzyw, ziół świeżych czy suszonych. Z ziemniakami dobrze też komponuje się smażona cebulka lub czosnek. Ale halo, kto tu mówi o ziemniakach? Je też możemy zamienić. Może na bataty? Albo kalafior? Warto eksperymentować. Może znajdziemy jakieś połączenie smaków, które zaskoczy nas i nasze kubki smakowe?
Idąc z pomocą: przepis na tortillę de patatas podstawową lub tortillę z porem i chipsami z szynki serrano.
Tymczasem życzę wam smacznego i udanych eksperymentów!
Idąc z pomocą: przepis na tortillę de patatas podstawową lub tortillę z porem i chipsami z szynki serrano.
Tymczasem życzę wam smacznego i udanych eksperymentów!
Właśnie tak patrzę na to danie i tak myślę, że to bogatsza wersja tortilli, mimo tej drobnej różnicy z ziemniakami (jak wspomniałaś). I śmiem twierdzić, że taki omlet jest poważnym konkurentem tego hiszpańskiego dania, pycha! :)
OdpowiedzUsuńTen ciągnący się ser wygląda OBŁEDNIE. Do tego moje ukochane awokado. Danie koniecznie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńPięknie zarumieniony, apetycznie podany! Fantastyczne pożywne śniadanie (dla mnie wypada to tak koło południa!). Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jeszcze nigdy nie robiłam takiego dania. Twój omlecik wygląda tak kusząco, że chyba będę musiała takiego usmażyć;)
OdpowiedzUsuńSuper! Wygląda niesamowicie apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie dziś też ser mozzarella się pojawił ;-)
Też jestem zwolenniczką rozsądnego gospodarowania zapasami lodówkowymi, a nie wyrzucania pochopnie jedzenia :-)
Wygląda świetnie i na pewno też tak smakuje! :)
OdpowiedzUsuńWygląda super. aż ślinka cieknie na sam widok :))
OdpowiedzUsuńZapachniało aż u mnie, ciekawie dobrałaś składniki :)
OdpowiedzUsuńi ten ciągnący się ser... <3 omlet cały mój!! :D
OdpowiedzUsuńWspaniały śniadaniowy przepis.. i ten ciągnący się se..mniam :)
OdpowiedzUsuń